Zupełnie bez okazji kupiłam dziś Majce karty do gry „Czarny Piotruś”. Fajne, z Krecikiem. Cena była dobra, Krecik cieszy się ostatnio dużym uznaniem – więc zaszalałam. Niespodzianka zawsze jest mile widziana :)
Rozpakowałyśmy karty. Maja bardzo się zaciekawiła. Zaproponowałam partyjkę. Maja się zgodziła. Potasowałam karty. Maja udawała, że też tasuje. Rozdałam karty, ułożyłam Majce wachlarzyk, wręczyłam. Tłumaczyłam właśnie zasady, wybierając jedną z kart Majki, kiedy ….. zaczęła płakać, że to jej karty i mam jej nie zabierać…. to jej Krecik i ona nie chce grać… nie wolno jej zabierać jej obrazków….
Może nie jest jeszcze gotowa? Może za wcześnie? Jak myślicie?